29 marca 2020

Koronawirus a lewica

Sytuacje kryzysowe ujawniają prawdziwe oblicze wielu ludzi i organizacji. Podczas wojen lub różnych tragedii wychodzi na jaw jaki kto jest naprawdę. Takie sytuacje są sprawdzianem dojrzałości, moralności, braku uległości. Nie inaczej jest podczas epidemii koronawirusa SARS-CoV-2. Dzięki niej możemy sprawdzić, które organizacje lewicowe są godne lewicowych ideałów. O ile nie jest zaskoczeniem, że sejmowa Lewica chce dotować kapitalistów, o tyle zaskakujące może być to, że nawet środowiska określane jako radykalna lewica chcą to robić.

O sejmowej Lewicy już wspominaliśmy w innym wpisie. Robert Zdzisławowicz Biedroń, ubiegający się na prezydenta z ramienia Lewicy (czyli Sojuszu Lewicy Demokratycznej, Wiosny i Lewicy Razem), jeden z filarów pakietu antykryzysowego określił jako „przedsiębiorcy”. Postuluje w nim dotowanie kapitalistów przez zwolnienia z ubezpieczeń społecznych i pożyczki. Przytaczamy to z kronikarskiego obowiązku, bo zdradzieckość SLD, Wiosny i Razem jest oczywista i nie powinna być zaskoczeniem.

Z kolei Ruch Sprawiedliwości Społecznej upowszechnił list (czytaj tutaj), który kończy lista postulatów w obliczu nadchodzącego kryzysu. Cześć jest słuszna, ale nawet RSS chce dotować kapitalistów. W punkcie 9. czytamy: „Publiczne środki powinny trafić do prywatnych przedsiębiorstw tylko pod warunkiem utrzymania zatrudnienia i przestrzegania praw pracowniczych.” Pod tym podpisały się, obok Kancelarii Sprawiedliwości Społecznej, także Ogólnopolski Związek Zawodowy „Inicjatywa Pracownicza”, Wolny Związek Zawodowy „Sierpień 80” i Wolny Związek Zawodowy „Walka”.
Taki postulat jest szkodliwy dla ogółu społeczeństwa. Przestrzeganie praw pracowniczych jest zasranym obowiązkiem prywatnych przedsiębiorstw i nie można oczekiwać, że będzie on jakoś szczególnie nagradzany. Jeśli ktoś ich nie przestrzega, to powinien zostać ukarany. Natomiast jeśli ktoś przestrzega praw pracowniczych, to wystarczającą nagrodą powinna być sama możliwość prowadzenia prywatnej działalności i tym samym osiągania prywatnych zysków. Dotowanie utrzymania zatrudnienia w prywatnych przedsiębiorstwach też jest niepożądane, gdyż w istocie może przysłużyć się do generowania prywatnych zysków lub służyć do upaństwowienia prywatnych strat. Lewicową odpowiedzią na zwalnianych pracowników powinno być zatrudnianie ich w przedsiębiorstwach państwowych, a tymczasowo objęcie pomocą skierowaną do bezrobotnych.

Próby chwili związanej z koronawirusem nie przeszła też Komunistyczna Partia Polski. W swoich postulatach (czytaj tutaj) zawarła następujący punkt: „5. Wprowadzenie zakazu zwolnień oraz redukcji wynagrodzeń w przedsiębiorstwach prywatnych, przy państwowej gwarancji rekompensat przeznaczanych wyłącznie na utrzymanie miejsc pracy i wypłaty dla pracowników.”
Wydaje się, że KPP nie rozumie, że utrzymywanie miejsc pracy w prywatnym przedsiębiorstwie nie jest żadną dobroczynnością kapitalisty chcącego dać środki do życia pracownikowi, tylko jest powodowane wyłącznie dążeniem do maksymalizacji zysku. Kapitaliści oczywiście mogą zatrudnić wszystkich, jeśli nie będą musieli im płacić. Dla kapitalistów tania siła robocza jest czynnikiem zwiększającym ich prywatne zyski.
Postulaty te zostały upowszechnione na stronie KPP na twarzoksiążce, ale jeden z członków KPP o przydomku „Bolszewik” upowszechnił zbiór postulatów będących przedkładką (patrz tutaj) w toku prac władz KPP. Tam punkt 5. brzmi równie kuriozalnie: „Uruchomienie rekompensat kosztów dla mniejszych firm, bo te kilku i kilkudziesięcioosobowe mogą tego nie przetrwać, w początkowym okresie, przy równoczesnym ścisłym określeniu, w jaki sposób te rekompensaty  miałyby być wykorzystane i rozliczane.” „Bolszewik” stwierdza przy tym, że w ten sposób trzeba chronić drobnych sprzedawców na bazarze, fryzjerów, kosmetyczki i inne tego typu drobne zakłady, bo są potrzebni i nie mają takiej siły jak wielkie koncerny. Dziwne, że członek KPP nie wie, iż to właśnie w najmniejszych zakładach pracy dochodzi najczęściej do łamania praw pracowniczych, najtrudniej jest te przestępstwa wykrywać, nie istnieją w nich struktury związków zawodowych, a pracownicy takich zakładów pracy są w dużej mierze pozbawieni ochrony. W sporze pomiędzy małymi kapitalistami a dużymi kapitalistami nie powinniśmy opowiadać się za żadną ze stron, bo obie są nam wrogie. Drobna działalność jak najbardziej może być domeną gospodarki uspołecznionej – wiele niewielkich punktów handlowych w Polsce Ludowej było prowadzonych przez przedsiębiorstwa państwowe. Fryzjerstwem i kosmetologią w Polsce Ludowej zajmowały się m.in. „Społem” czy spółdzielnie fryzjersko-kosmetyczne, a jednoosobowe działalności gospodarcze w tych dziedzinach nie tylko nie były wspierane, ale i obwarowane ze strony państwa wieloma czynnikami (działalność wyłącznie na własny rachunek i na własne ryzyko, duże opodatkowanie, obowiązek zrzeszenia w izbie rzemieślniczej nadzorowanej przez państwo, państwowe egzaminy, kategoryzacja zakładów fryzjerskich itd.).

Niestety powyższe przykłady pokazują, że w obliczu rozpoczynającego się kryzysu nie ma co liczyć na któreś organizacje uchodzące za bardziej radykalne. RSS, OZZ „IP”, WZZ „Walka” czy KPP okazały swoją słabość w chwili próby. Pośród kilku-kilkunastu punktów, skądinąd w części słusznych, zawsze musiało się wymsknąć dotowanie kapitalistów pod płaszczykiem walki o utrzymanie miejsc pracy. Pokazuje to, że potrzebna jest nowa antykapitalistyczna siła, która będzie dobrze uświadomiona czym jest kapitalizm i jak z nim walczyć w różnych sytuacjach.

Czytaj również: Koronawirus a kapitaliści