06 października 2019

Nie warto głosować na Lewicę

13 października 2019 odbędą się wybory do Sejmu. Udział w wyborach jest patriotycznym i obywatelskim obowiązkiem. Jednak w tych wyborach ponownie nie ma na kogo głosować, żadne stronnictwo nie jest antykapitalistyczne, a przez to wszystkie szkodzą społeczeństwu. Niektórzy o lewicowych poglądach są skłonni głosować na Lewicę, ale nie warto.

Wersja głosowa wpisu (dzięki tow. Michał)


W poniższym wpisie rozprawmy się z argumentami pojawiającymi się w różnych rozmowach czy forach odnoszących się do głosowania w wyborach. Najczęściej pojawiają się głosy zachęcające do głosowania za Sojuszem Lewicy Demokratycznej (Lewicą).


„Trzeba głosować na Lewicę, aby nie dopuścić do większości Prawa i Sprawiedliwości, zwłaszcza większości konstytucyjnej. Kolejna kadencja PiS-u z większością będzie katastrofą.”

To najczęstszy argument. Większość sejmowa PiS-u wynika wyłącznie z poparcia społecznego, jakie jest temu stronnictwu udzielane w wyborach. Głosowanie na Lewicę w żaden sposób nie zmniejsza tego poparcia. Co z tego, że PiS nie będzie miał większości, skoro w dalszym ciągu miał ogromne poparcie społeczne, które może utrzymać do kolejnych wyborów.
Istotną sprawą jest to, jak te poparcie PiS-owi odebrać. Lewica nie umie tego zrobić, nie jest zdolna do wysuwania odważnych postulatów socjalnych i przede wszystkim nie jest wiarygodna.
Być może dopiero poważne przesilenie odbierze PiS-owi poparcie społeczne, jak np. kryzys gospodarczy, kryzys polityczny, konflikt zbrojny, wojna domowa, ogromne zamieszki. To być może nieuniknione, skoro społeczeństwo jest tak bardzo nieuświadomione, że głosuje na Prawo i Sprawiedliwość. Oczywiście my w tych konfliktach między liberałami nie powinniśmy brać udziału.
Poza tym oddanie ważnego głosu to oddanie głosu „za” a nie „przeciwko”. Jeżeli ktoś głosuje na SLD, to głosuje on „za SLD”, a nie „przeciwko PiS-owi”.


„Lewica w Sejmie wprowadzi do sejmowej dyskusji lewicowy punkt widzenia, tak potrzebny przy prawicowych rządach.”

No to sprawdźmy jaka ta Lewica jest i czy rzeczywiście powinna być w Sejmie. Wcale nie trzeba przytaczać tu „odległych” dziejów. Przypomnijmy jak powstała ta nieformalna koalicja pn. Lewica. Otóż 2/3 podmiotów tej koalicji wcześniej ubiegało się o koalicję w wyborach do Sejmu z Platformą Obywatelską i jej prawicowymi przystawkami, z czego 1/3 tj. SLD był w takiej koalicji w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Dopiero po odrzuceni Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Wiosny Roberta Biedronia przez PO zawiązała się koalicja Lewica. Czyli SLD i Wiosna nie wykluczali współpracy z prawicą i kapitalistami, którzy przez całe dwie wcześniejsze kadencje niszczyli Polskę. Jaka jest pewność, że po wyborach nie będą współpracować z PO, choćby w ograniczonym stopniu, uzasadniając to anty-PiS-em? Żadna! Równie niewiarygodny jest trzeci podmiot koalicji Lewica, stronnictwo Lewica Razem. Przez lata Razem było nastawione przeciwko SLD, poniekąd słusznie wypominając ich fatalną spuściznę. Teraz nagle zmienili swoje poglądy, już nie robią memów z Włodzimierza Czarzastego, zrezygnowali z własnej podmiotowości na rzecz ubiegania się z list SLD. Odstąpili nawet z możliwości dotacji państwowej po wyborach (którą z resztą wcześniej przejadali). Jaka jest pewność, że po wyborach Razem ponownie nie zmieni swoich ideałów? Żadna! Na nic się zdadzą zapewniania, że sytuacja jest inna, że są nowe osoby wcześniej nie będące w Sejmie itd. Z resztą sami możemy wyczytać między wierszami, dobrze się wczytując w wypowiedzi niektórych działaczy Lewicy, że nie ma pewności iż Lewica po wejściu do Sejmu nie stanie się typowym betonem politycznym.

SLD nie dokonał odcięcia się od swojej spuścizny i nie dokonał żadnych czystek. Leszek Cezary Florianowicz Miller, odpowiedzialny za napaść na Irak i tworzenie tajnych amerykańskich więzień w Polsce, jest normalnym i aktywnym członkiem SLD, członkiem Rady Krajowej. Na listach są osoby jemu podobne.
Na listach Lewicy znajdziemy też przeciwników Programu 500+, zwolenników podnoszenia wieku emerytalnego, przeciwników podnoszenia płacy minimalnej, zwolenników wszelkich ułatwień dla przedsiębiorców czy nawet członka .Nowoczesnej. Są też osoby chwalące liberała Wadima Włodzimierzowicza Tyszkiewicza albo robiące sobie zdjęcie z kapitalistką Henryką Teodorą Bochniarz. Po śmierci Kornela Andrzeja Michałowicza Morawieckiego część osób z Lewicy ciepło się wypowiadała o jego działalności, mimo że dążył do siłowego obalenia Polski Ludowej, co mogło doprowadzić do wielkiego rozlewu krwi. Do tego mamy na listach osoby, które są odpowiedzialne na szczeblu samorządów terytorialnych za koalicje z Platformą Obywatelską. Głosując na Lewicę, po części głosuje się także i na takie osoby. Gdyby Lewica rzeczywiście chciała być lewicą, to takich osób zwyczajnie by nie było na listach.


„Na listach Lewicy są też porządni działacze.”

Owszem, kilku się znajdzie, ale oni marnują się tam. To właśnie jedna z głównych wad Lewicy, że pochłania część energii i działalności porządnych działaczy, którzy mogliby się lepiej przysłużyć w porządnym ugrupowaniu antykapitalistycznym. Tymczasem ich działalność, wbrew ich zamierzeniom, służy umacnianiu kapitalizmu. Wszak w przedpisie Lewicy nie znajdziemy jakiś radykalnych postulatów antykapitalistycznych, o sprzeciwie wobec Unii Europejskiej i Organizacji Traktatu Północnoatlantyckiego (NATO) oczywiście także nic.
Ordynacja proporcjonalna oznacza nie tylko głos na osobę, ale głos na cały komitet. Głos na kogoś porządnego może się przełożyć na wejście do Sejmu kogoś innego, którego poglądy są dyskredytujące dla lewicy, o czym wyżej.


„Skoro nie ma innej lewicy ani ugrupowania antykapitalistycznego, to lepsza taka »lewica liberalna« niż kolejna kadencja bez jakiejkolwiek lewicy.”

Wpuszczenie do Sejmu miernot chcących koalicji z Platformą Obywatelską czy innych liberałów i osób chcących naprawiać kapitalizm nie przyniesie żadnego pożytku. Co więcej, istnieje ryzyko że swoją nieudolnością w Sejmie jeszcze bardziej zachęcą ludzi do głosowania na Prawo i Sprawiedliwość. Poniekąd tak się właśnie dzieje, bo przecież dojście do władzy PiS-u jest wypadkową wszystkich rządów po 1989 roku, włącznie z rządami SLD, ale nawet to pomijając, jest wiele sfer w których Lewica może się skompromitować: związki partnerskie, weganizm, zamykanie kopalń, rusofobia, naiwny euroentuzjazm.


„Głosuję na PiS, bo nie są przeciwnikami górnictwa i dają świadczenia społeczne.”

Można by było to przemilczeć, gdyby takie głosy pojawiały się wyłącznie ze strony Mateusza Cichockiego i jego bezideowych ziomków z tzw. dźwigawki. Niestety, ale takie głosy pojawiają się także wśród osób wydawać by się mogło ukształtowanych politycznie lewicowo, np. w środowisku Wolnego Związku Zawodowego „Sierpień 80”. PiS rzeczywiście przeorał polską politykę największymi po 1989 roku świadczeniami socjalnymi i wiele ludzi na własnej skórze poczuło odrobinę poprawy i zapewne stąd rekordowe poparcie dla PiS-u. Nieuświadomione społeczeństwo dało się kupić, osoby zaangażowane powinny mieć jednak większą świadomość krajosprawczą. Obalenie kapitalizmu przyniesie znacznie więcej korzyści całemu społeczeństwu, da nie tylko większe świadczenia społeczne, ale i zniesie systemowy wyzysk. Zwłaszcza że świadczenia socjalne wprowadzone przez PiS są tylko prostymi przekazami pieniężnymi, nieskomplikowanymi i kierowanymi do większych zbiorowości. Nie jest to żadna bardziej ukierunkowana pomoc wobec bardziej rozwiązłych kłopotów polskiego społeczeństwa. Widać to chociażby po klapie rządowego programu rozwoju połączeń autobusowych, który miał usunąć zjawisko wykluczenia komunikacyjnego dotykające wiele milionów ludzi w Polsce, zwłaszcza na wsi. Klapą okazał się przedpis Mieszkanie+, z którego postawiono lub jest postawianych tylko 1550 mieszkań. Podobnych przykładów można przytaczać mnóstwo – Stocznia Szczecińska, „Autosan”… Jak widać bardziej złożone rozwiązania są poza umiejętnościami i chęciami PiS-u. Już pomijając rozważania o różnych innych patologiach PiS-u, które powinny wykluczać głosowanie na nich.


Jak głosować?

Najlepiej głosować przeciwko wszystkim. Ordynacja wyborcza na to nie pozwala, więc jedyną możliwością jest oddanie takiego głosu w kształcie głosu nieważnego. Piszemy u góry „Głos przeciwko wszystkim” i zaznaczamy znakiem „X” wszystkie kratki do głosowania. Brak krzyżyka we wszystkich kratkach także powoduje nieważność głosu, ale ułatwia fałszerstwa wyborcze.
Podobnie do Senatu, którego powinniśmy być zwolennikami likwidacji.

To lepsza możliwość niż nie branie w ogóle udziału, tak jak robi połowa uprawnionych do głosowania. Nie wyraża to nic, a rzeczywiste powody braku udziałów w wyborach są różne. Natomiast gdyby takich głosów przeciwko wszystkim było 15-20%, to byłby to znacznie wyraźniejszy sygnał o nastrojach, który mówiłby im że nie chcemy ani PiS-u, ani SLD, PO-KO, PSL, Konfederacji czy innych liberałów. Tym samym umniejszałby znaczeniu wybranych, czego nie zrobiłby bojkot nawet 70%-owy.

Na tę chwilę lepszego wyjścia nie ma. Głosując np. na Lewicę głosujemy przeciwko sobie, bo przykładamy się do betonowania obecnego układu politycznego, oddalania od obalenia kapitalizmu i dążeń do wyzwolenia społecznego i narodowego.

Powiedzmy sobie jasno, na tę chwilę nie jesteśmy w stanie odsunąć prawicy i liberałów od rządów, bo nie ma żadnego stronnictwa antykapitalistycznego. Musimy być przygotowani na kolejną kadencję takich rządów, a przede wszystkim nie poddawać się w walce.