18 sierpnia 2020

Ostatnie wydarzenia na Białorusi

Ostatnie wydarzenia na Białorusi nie napawają optymizmem. Choć nie wszystko zostało jeszcze stracone, wydarzenia powoli zdają się zmierzać w złą stronę – kwestia dni, tygodni lub miesięcy, ale trudno będzie obronić nieimperialistyczną Białoruś, będącą znakomitym przykładem że „można inaczej”, nawet jeśli jesteśmy wyspą na oceanie neoliberalizmu.

Do pozytywnych wydarzeń ostatnich dni można zaliczyć wiec poparcia dla Aleksandra Grzegorzewicza Łukaszenki. Do Mińska Białoruskiego przyjechało sporo ludzi. Część zorganizowała sobie autobusy m.in. w swoich państwowych gospodarstwach rolnych. Oni najbardziej są narażeni na przekształcenia społeczno-gospodarcze, które ma dla nich opozycja. Udział wzięła też Komunistyczna Partia Białorusi. Ludzie ci przybyli, mimo że wiec zwołano z mniejszym rozgłosem niż wiece opozycji, z jednodniowym wyprzedzeniem oraz wbrew nagonce i zastraszeniom ze strony opozycji.

Do pozytywnych stron należy zaliczyć wystąpienia Aleksandra Grzegorzewicza Łukaszenki.
Pierwsze wygłosił na wiecu poparcia w niedzielę 16 sierpnia 2020. Pokazał w nim trzeźwe myślenie i ocenę zastanych okoliczności. Pokazał, że wciąż ma charyzmę i wolę działania. (Czytaj treść przemówienia tutaj.)
Drugie wystąpienie wygłosił w Mińskich Zakładach Ciągników Kołowych (MZKT) w poniedziałek 17 sierpnia 2020. Tu robotnicy nie przedstawili żadnych dokładnych żądań, nie było żadnych rzeczowych rozmów. Robotnicy w ogóle nie byli skorzy do rozmowy. Nie docierały do nich argumenty o tym, że to dzięki Łukaszence utrzymano państwową własność i nie zastosowano zwolnień. Wysuwano tylko puste hasła o nowych wyborach, na co Łukaszenko stwierdził że wybory już były i póki nie zostanie zabity, to nie będzie nowych wyborów. Po kolejnym zagłuszeniu, Łukaszenko z godnością powiedział, kończąc spotkanie: »Dziękuję, powiedziałem już wszystko. Możecie teraz krzyczeć „odejdź”.«
Mimo że w MZKT Łukaszenko nic nie osiągnął, to pokazał że nie boi się stanąć twarzą w twarz nie tylko ze swoimi zwolennikami, ale także ze swoimi wrogami.

Niestety, więcej było złych wydarzeń. Wiec poparcia dla Łukaszenki, mimo że był duży i przezwyciężył niektóre trudności, to mimo wszystko był mniejszy niż wiec opozycji. Organizowane są kolejne wiece w zakładach pracy, nad którymi wisi widmo strajku, a według niektórych źródeł w części zakładów już dochodzi do przerywania pracy. W Mińskich Zakładach Ciągników Kołowych (MZKT) dyrektor na wiecu z robotnikami stwierdził, że Łukaszenko przegrał wybory. Z kolei w Mińskiej Fabryce Traktorów im. Włodzimierza Iljicza Lenina (MTZ) dyrektor poparł strajk. Za opozycją opowiedział się m.in. ambasador Białorusi na Słowacji. Państwowa telewizja również zaczyna się opowiadać przeciwko Łukaszence.

Świetlana Jerzewna Cichanowska, największa rywalka w wyborach, obecnie przebywająca na Litwie, zaczyna się kreować na zagranicznego uzurpatora. Zapowiedziała powołanie rady ds. przekazania władzy, stwierdziła że może być „narodową przywódczynią kraju”. Część państw zawiązała z nią łączność – ze strony Polski był to prezes Rady Ministrów i minister spraw zagranicznych, co uwłacza przyzwoitości polsko-białoruskim stosunkom międzynarodowym.

Łukaszenko zwrócił się o pomoc do Rosji, co prawdopodobnie przyniesie pożądany skutek. Niemniej wydaje się, że Łukaszenko nawet jeśli się utrzyma, to będzie to osiągnięcie nietrwałe, tylko na jakiś czas. W Rosji Łukaszenko ma swoich wrogów, a w kraju opozycja się rozochociła. Zwolennicy opozycji jawnie działają przeciwko własnemu państwu, otrzymują wskazówki z zagranicy. Zwolennicy Łukaszenki są zastraszani, na portalach społecznościowych upowszechniane są ich dane osobowe, padają nawoływania do samosądów.

Wszystkie te wydarzenia zmierzają w niedobrą stronę. Trudno rokować na przyszłość, ale wydaje się być mało prawdopodobne by Białoruś utrzymała swój dotychczasowy kierunek krajosprawstwa.