17 maja 2020

Co zamiast Googli i Twarzoksiążki? (akt.)

Nie ma żadnej wątpliwości, że powinniśmy unikać takich monopolistycznych usług jak Twarzoksiążka i Google. Te wielkie, amerykańskie korporacje działają na szkodę społeczeństwa, pozbawione społecznego, a nawet państwowego, nadzoru. Powinniśmy ich unikać, ale czy mamy taką możliwość?

Działalność firm takich jak Google i Twarzoksiążka (Facebook) jest szkodliwa. Wykorzystują one brak społecznego nadzoru czy nawet państwowego nadzoru. Pozycja zbliżona do monopolistycznej sprzyja złym praktykom. Są to koncerny amerykańskie, które wykorzystują swoje zasoby w interesie imperialistów amerykańskich. Szczególnie ostatnio Twarzoksiążka dostarczyła wiele dowodów na to, że ma gdzieś prywatność i tajemnicę korespondencji, którą traktuje jako zwykły towar do sprzedania, zamiast skupić się np. na poprawie moderacji, gdyż rozpoznaje tylko 3-5% treści nawołujących do nienawiści i zaledwie 1% treści z przemocą lub podżeganiem do przemocy. Fejsbuk doskonale zdaje sobie sprawę ze skali szerzenia nienawiści i teorii spiskowych, ale nie robi decydujących kroków, bo to obniżyłoby jego czytelnictwo. Należący do Fejsbuka Instagram ma zły wpływ na dzieci i młodzież, stał się wręcz niebezpieczny i prowadzi do depresji, obniżenia samooceny, a jednocześnie robi błędny krąg, bo przyczynia się do dłuższego przebywania na tym portalu. Korporacje takie jak Fejsbuk i Google już wprost cenzurują niektóre treści, które bynajmniej nie łamią ogólnie przyjętych ram, a uderzają np. w imperializm amerykański. Firmy te mają zbierają ogromną wiedzę o społeczeństwie, którą można wykorzystać na różne sposoby, niekoniecznie etyczne. Można zapytać, że przecież użytkowników tych serwisów są miliony i nikt nie śledzi pojedynczych osób poza kilkudziesięcioma wyjątkami określanymi jednostronnie przez te serwisy. Owszem, ale istnieją samoczynne algorytmy przetwarzające to, co robią miliony użytkowników. Te miliony użytkowników dają obraz tego, co się dzieje w społeczeństwie. Po wynikach wyszukiwania lub reakcjach na portalu społecznościowym można np. stwierdzić jakie nastroje panują w danym społeczeństwie i to wykorzystać do osiągania poszczególnych celów politycznych. Można w ten sposób tworzyć lub wykrzywiać obraz rzeczywistości w interesach imperialistów lub kapitalistów. To oczywiście tylko część zarzutów.

Niemal każdy w sieci potrzebuje od czasu do czasu skorzystać z wyiskiwarki (wyszukiwarki), portalu społecznościowego czy też komunikatora. Działalność amerykańskich koncernów zdominowała rynek tych trzech usług do takiego stopnia, że nie ma możliwości lub trudno jest nie korzystać z usług tych firm, zwłaszcza że firmy te stworzyły wiele użytecznych usług. Strona Lewica Narodowa publikuje za pośrednictwem usługi należącej do Googli dlatego, że z polskojęzycznych platform blogowych ostały się w zasadzie tylko dwie zagraniczne. Dawniej państwowa Wirtualna Polska zamknęła swoją platformę Bloog.pl w brzeźniu 2018, a ostatnia polska platforma, Blox.pl, zamknęła się pod koniec kwietnia 2019.

Możemy jednak choć trochę ograniczyć korzystanie z nich, zarówno poprzez zmniejszenie aktywności lub też poprzez używanie innych portali przynajmniej sporadyczne.

Wyszukiwarki

W Polsce Google są niemal monopolistą na rynku wyszukiwarek z pozycją 97,5%. Inne polskojęzyczne wyszukiwarki to w zasadzie tylko Bing należąca do Microsoftu i Yandex (o czym niżej), ale one wszystkie, nawet łącznie, mają znikomy udział. Amerykańskie DuckDuckGo – słynące z zachowania prywatności – ma gorzej celne wyniki i gorzej obsługuje język polski. Wszystkie polskie portale sieciowe odsyłają do Googli. Dawniej państwowa Wirtualna Polska (szukaj.wp.pl) w 2012 roku odeszła od polskiej wyszukiwarki Netsprint, która przestała być też dostępna poza WP. Jeszcze wcześniej, w latach 1995-2001 istniał Polski Infoseek, do 2000 roku własność państwowa Uniwersytetu Warszawskiego Józefa Piłsudskiego. Na rynku światowym pozycja Googli jest wysoka (91,9%), choć nie aż tak jak w Polsce. Istnieje kilka rynków miejscowych, gdzie Google nie mają tak silnej pozycji i w pięciu krajach opanowanie rynku przez Google idzie opornie. Wśród nich są Rosja, Czechy i Chiny. Dzięki czemu możemy skorzystać, przynajmniej  sporadycznie, z miejscowych odpowiedników, aby choć odrobinę zmniejszyć udział Googli.

Yandex Polska
Yandex Europa
Яндекс (Yandex)
W obszarze byłego Związku Radzieckiego bardzo silną pozycję ma wyszukiwarka Yandex (Яндекс) należąca do naszych słowiańskich braci Rosjan. Jest to trzecia wyszukiwarka na świecie. W Rosji bardzo długo była pierwsza, gdzie została wyprzedzona dopiero w sierpniu 2019. Niestety tendencja ta jest utrzymywana i Yandex traci w Rosji na rzecz Googli, acz bardzo powoli. Wciąż około połowa rynku w Rosji należy do Yandexu. Yandex działa też głównie na Białorusi, Ukrainie, w Kazachstanie, Uzbekistanie i Turcji, wszędzie tam będąc na drugim miejscu z różnym udziałem. Yandex ma także drugie miejsce i mniejszy, choć wciąż wyróżniający się, udział w Mołdawii, Armenii, Azerbejdżanie, Kirgizji, Tadżykistanie i Turkmenii. W Gruzji Yandex jest na trzecim miejscu. Wynika z tego, że poza runetem, czyli rosyjskim internetem, i krajami poradzieckimi Yandex ma znaczący udział wyłącznie w Turcji. Taka jest charakterystyka runetu, gdzie światowe koncerny nie odnoszą takiego sukcesu jak w skali światowej. Yandex to nie tylko wyszukiwarka, ale także szereg innych usług, tożsamo do Googli. Yandex posiada też wersję Yandex Europa pod adresem yandex.eu i rozpoczął wprowadzanie wyszukiwania w językach innych niż rosyjski. Yandex podobno bardziej dba o prywatność użytkowników.
Polska wersja działała w latach 2001-2004. Niestety została zamknięta z okresowym przekierowaniem na wersję rosyjską, rzadziej na wersję międzynarodową. W 2011 roku pojawiły się wiadomości o tym, że Yandex ponownie planuje wejście do Polski, ale wówczas nic takiego nie nastąpiło.
W ostatnim czasie Yandex wprowadził jednak polską wersję i od 1 kwietnia 2020 działała wersja Yandex Polska pod adresem yandex.pl. Poprawnie obsługiwała wyszukiwanie w języku polskim, pokazywała podpowiedzi wyszukiwania i indeksowała polskie strony. Z celnością wyników było różnie, ale to bardziej wina słabego zasięgu tej wyszukiwarki Co więcej, Yandex nie usuwa wyników na podstawie np. zgłoszeń od wytwórni muzycznych czy wydawców filmów, a przynajmniej nie jest to zauważalne. Łatwiej tam uzyskać swobodny dostęp do wielu filmów czy muzyki, których nie znajdziemy w Googlach. Mimo, że Yandex Polska obsługiwała wyszukiwanie w języku polskim, to sama wyszukiwarka była w językach rosyjskim i angielskim. W języku polskim były jedynie ustawienia wyszukiwania. Nie były ustawione przekierowania z adresów images.yandex.pl i video.yandex.pl do wyszukiwarek odpowiednio obrazków i wideo. Wyszukiwarka wideo nie indeksowała też wielu popularnych w Polsce usług, jak choćby JuTube. Brakowało też niektórych innych usług Yandexu, jak tłumacz. Pod polską domenę były podpięte niektóre usługi z wersji międzynarodowej.
Niestety, około października 2020 wersja polska została zlikwidowana i ustanowiono przekierowanie na odsłonę ogólną Yandex Europa. Domena yandex.pl wciąż działa dla kont poczty elektronicznej. Odsłona Yandex Europa w dalszym ciągu obsługuje język polski i polskie strony. W ustawieniach zaawansowanych zniknął język polski.
Na tę chwilę Yandexu możemy używać jako drugiej wyszukiwarki do typowych, prostych wyszukiwań czy wyszukiwania obrazem.

Narzędzia Eksploracji Semantycznej Tekstów (NEkST)
Jest to całkowicie polska i państwowa wyszukiwarka, należąca do Polskiej Akademii Nauk. Co dobrego można o niej powiedzieć? Wyłącznie tyle, że istnieje. NEkST powstały w Instytucie Podstaw Informatyki PAN przy współpracy Politechniki Wrocławskiej i miały być pierwszą wyszukiwarką rozumiejącą znaczenie iskanych słów. Wyszukiwarka powstawała w latach 2009-2014 i została udostępniona na początku 2015 roku, po skończeniu projektu finansowanego z Unii Europejskiej.
W 2015 roku NEkST włączono do Ogólnopolskiego Systemu Antyplagiatowego, działającego na potrzeby uczelni wyższych i sprawdzającego prace dyplomowe. Również w 2015 roku Instytut Podstaw Informatyki zarejestrował spółkę IPI Com Sp. z o.o., z minimalnym kapitałem zakładowym. Spółka ma komercjalizować i rozwijać technologie stworzone w Instytucie, „ze szczególnym uwzględnieniem systemu NEkST”.
Od chwili udostępnienia jest to nieustannie wersja Beta i wygląda na to że nie jest już rozwijana. Jej użyteczność jest minimalna lub żadna. Nie możemy jej dodać do paska wyszukiwania w swojej przeglądarce. Wyniki mają słabą celność. O ile w ogóle działa, bo od wielu miesięcy wyszukiwarka nie działa. Zwraca błąd 502, nie podaje żadnych wyników lub zwraca błąd certyfikatu. Standardowa trwałość projektu z Unii Europejskiej wynosi 5 lat, więc już się zakończyła i nie widać by był jakiś rozwój.
Wyszukiwarkę NEkST można sobie ustawić jako stronę startową, jeśli nie mamy innej, aby nie były to Google. Do korzystania się nie nadaje, bo zazwyczaj nie działa. Warto tylko wiedzieć, że istnieje.

Seznam.cz
U naszych południowych sąsiadów, słowiańskich braci Czechów popularna jest wyszukiwarka Seznam.cz, co w tłumaczeniu oznacza „Spis”. Seznam.cz niestety stracił pierwsze miejsce w Czechach i umacniają się Google, co stało się w wyniku dyskryminacji Seznam.cz w systemach Android należących do Googli. Seznam.cz wciąż ma znaczący udział i posiada ok. 1/4 rynku. Seznam jest częścią portalu sieciowego, z szeregiem innych usług towarzyszących.
Wydawać by się mogło, że Seznam.cz powinien mieć także duży udział na Słowacji, w końcu oba narody są w dużej części dwujęzyczne, a języki zbliżone. Tak jednak nie jest i na Słowacji całkowicie dominują Google, a Seznam.cz ma szczątkowy udział. Wersja słowacka przekierowuje na wersję czeską, choć chyba obsługuje też język słowacki. Istnieje jeszcze słowacki odpowiednik Zoznam.sk – początkowo był współtworzony przez Seznam.cz, ale później Słowacy go sprzedali, a i usługi towarzyszące są bardzo skromne, przy wyszukiwaniu odsyła do Googli, przez co wygląda jak podróbka czeskiego Seznam.cz.
Seznam.cz nie jest polskojęzyczną wyszukiwarką, dlatego do codziennego użytku się nie nadaje. Nie rozpoznaje polskich znaczeń słów i w pierwszej kolejności daje wyniki do stron czeskich. Użyteczny jest tylko wtedy, gdy wpisujemy proste hasła np. celem znalezienia strony głównej. Posiada za to polskojęzyczną usługę Mapy.cz, która spokojnie może mam zastąpić na codzień Google Mapy. Pod niektórymi względami jest lepsza od Google Map, np. dla pieszych wędrówek, pokazując piesze szlaki wycieczkowe. Także portal pogodowy Počasí.cz, należący do Seznam.cz, obsługuje Polskę.

Baidu (百度)
W Chinach, kraju nominalnie niekapitalistycznym, 3/4 rynku należy do ich rodzimej wyszukiwarki, Baidu. Jest to druga wyszukiwarka na świecie. Google, które jest dodatkowo piętnowane w Chinach, ma ledwie kilka procent udziałów w rynku. Z punktu widzenia Polaka wyszukiwarka jest mało użyteczna, gdyż jest w języku chińskim i nie obsługuje języka polskiego.

Portale społecznościowe

Twarzoksiążka póki co wciąż jest najpopularniejszym portalem społecznościowym i zapewne jeszcze długo nim będzie, mimo mnóstwa wad. Twarzoksiążka przejęła nie tylko społeczność z innych portali społecznościowych, ale także fora dyskusyjne, grupy dyskusyjne, blogi czy część zwykłych stron. Na wielu portalach także komentarze są wciąż oparte na Twarzoksiążce. A że portal społecznościowy opiera się na treściach wprowadzanych przez użytkowników, to bogactwo portalu jest wypadkową ich liczby. Pojedynczo trudno jest się przerzucić na alternatywy.

Jedyną sensowną czynnością, jaką możemy podjąć wobec Twarzoksiążki, to po prostu ograniczenie tam naszej działalności. Można usunąć całą swoją aktywność z kilku lat, jak polubienia i reakcje na różne wpisy oraz aktywność własną. Starsze wpisy i inna aktywność na prywatnym profilu i tak nikomu nie są potrzebne, bo Fejsbuk skupia się na treściach bieżących, a do starszych trudno się dokopać. Bezwzględnie nie należy podawać numeru telefonu, bo później możemy go nie usunąć z bazy Fejsbuka, co widać w dzienniku aktywności. Najlepiej w ogóle usunąć konto i założyć nowe, minimalistyczne. Należy też usunąć i usuwać na bieżąco prywatne wiadomości, choć oczywiście będą dalej one na serwerach chociażby przypisane do drugiej strony rozmowy. Konta najlepiej używać już tylko po to, by obserwować co się dzieje u innych albo na obserwowanych stronach. To chyba najlepszy sposób. Nie ma sensu reagować lub lubić poszczególne wpisy, a życie osobiste i tak może toczyć się poza siecią. Dyskusje na tym portalu także do niczego nie prowadzą, za to pełno w nich wyzwisk, nad czym Twarzoksiążka już nie panuje. Nie ma też sensu pisać komentarzy, tam gdzie właściciel strony zmusza do komentowania wyłącznie za pośrednictwem Twarzoksiążki. W ustawieniach prywatności przeglądarki powinniśmy wyłączyć elementy śledzące portali społecznościowych, a także zmienić stosowne ustawienia w samym portalu (m.in. wyłączyć rozpoznawanie twarzy).

Ograniczając użycie Fejsbuka przenośmy z powrotem swoje życie osobiste poza sieć. Zamiast pisać z kimś na Fejsbuku, po prostu zadzwońmy albo spotkajmy się z nim. Odwiedzajmy się, umawiajmy się regularnie na spotkania gdzieś na mieście czy na wsi, na zwykłe spacery. Niech wpisy o tym, gdzie kto był na wczasach, komu urodziło się dziecko, kto z kim wszedł w związek itp. – staną się wątkami rozmów bezpośrednich. Liczba „kontaktów” ulegnie wtedy zmniejszeniu, ale zwiększy się jakość naszych więzi. Nie będą to więzi sztucznie podtrzymywane przez sieć, a rzeczywista znajomość. Jeśli mamy jakieś pasje i zamiłowania, którymi chcielibyśmy się dzielić w sieci z innymi osobami o podobnych zamiłowaniach, to możemy założyć bloga lub własną stronę sieciową, co jest dość proste. Podobnie, jeśli prowadzimy jakąś działalność gospodarczą wymagającą łączności z innymi – lepsza jest własna strona.

Jedyną alternatywą dla Twarzoksiążki może być WKontakcie (WK). Podobnie jak w przypadku wyszukiwarek, także wśród portali społecznościowych w krajach byłego Związku Radzieckiego Twarzoksiążka ma silną konkurencję. Tą konkurencją jest właśnie WK (vk.com), które jest dostępne także w polskiej wersji językowej, funkcjonalnie i estetycznie bije na głowę Twarzoksiążkę. Największą wadą jest brak polskiej społeczności. Jeśli na Twarzoksiążce mamy ok. 1000 znajomych, to na Twarzoksiążce będziemy mieć ich tyko kilka, w dodatku używających tego portalu sporadycznie.

Niestety nie ma także większej alternatywy dla JuTube (YouTube). Znowu, istnieje co prawda Rutube należące do rosyjskiego Gazpromu, ale nie jest w języku polskim i nie ma tam polskiej społeczności ani materiałów. Dopiero od niedawna się rozwija, wprowadzając nowe funkcjonalności i podejmując rękawicę stworzenia alternatywy dla JuTube. Jest jeszcze polskie CDA.pl, w ostatnim czasie starające się być jednak usługą zbliżoną do Netflixa niż do JuTube.

Komunikatory

Bynajmniej nie musimy korzystać z komunikatora Fejsbuka czy innych popularnych. Fejsbuk oczywiście wyczyścił rynek z części komunikatorów jak chociażby należący do dawniej państwowej Wirtualnej Polski komunikator WPKontakt. Poza komunikatorami możemy korzystać z telefonicznych wiadomości tekstowych (SMS) czy zwykłych rozmów telefonicznych, co zapewnia większą prywatność.

Polski Komunikator Internetowy „Gadu-Gadu”
Wciąż istnieje, używa go ok. 1 mln użytkowników. Komunikator obecnie należy do polskiej firmy. Rozmowy i przesyłane pliki są szyfrowane – jeśli wyłączymy archiwizowanie, to podobno nie są przechowywane na serwerach. Reklamy nie są uciążliwe. Komunikator umożliwia rozmowy tekstowe i przesyłanie plików, w tym grupowo. Przywrócono możliwość rozmów głosowych i wideo w aplikacji przez przeglądarkę, planowane jest ich przywrócenie także w programie komputerowym. Niestety w ostatnim czasie kierunek zmian wydaje się niezbyt korzystny. Jeśli Wasz stary numer wciąż działa, to od 2018 roku nie ma w nim Waszej książki z numerami. Aby założyć nowe konto, niezbędne jest podanie numeru telefonu sprawdzanego przez przepisanie kodu z wiadomości – o ile WKontakcie ma jakiś autorytet w jego żądaniu, o tyle GG nie można w tej kwestii ufać. Ustawienia wymuszają podanie daty urodzenia oraz miejscowości wyłącznie z autouzupełnienia (można to obejść przez usunięcie tych danych w starszej wersji 7.7). Do programu dodano profilowanie reklam, acz można wyłączyć tę opcję. Jest też duża liczba skarg na bezzasadne zablokowanie konta (za pomocą algorytmów?) i wydłużony czas odpowiedzi na to.

Sieciowa rozmównica wzajemna (IRC)
Wciąż istnieje, choć w zasadzie to sobie to sobie dryfuje od co najmniej 15 lat. Sieć IRCnet działa. Używa go garstka, ale wciąż można znaleźć aktywne kanały. W Polsce pozostał jeden serwer na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu, jest na nim ok. 300-400 osób. Część osób w Polsce łączy się za pomocą zagranicznych serwerów. Globalnie w IRCnet jest ok. 25 tys. użytkowników. Jest tu trochę syfu, wciąż niektórzy bawią się w przejmowanie kanałów, ciężko znaleźć coś wartościowego, ale jest to jakaś alternatywa. Podstawą komunikacji są rozmowy tekstowe na poszczególnych kanałach, które możemy sami zakładać. Można też wywołać rozmowę prywatną. Gorzej z bezpieczeństwem, gdyż odbywa się to niezaszyfrowanym połączeniu. Jeśli chodzi o prywatność, to zawartość jest zapisywana na serwerach, ale wyłącznie w celach niekomercyjnych. Nie ma tu żadnego profilowania, reklam, ani wykorzystywania danych.

Nowości

RSS
Do czytania nagłówków wiadomości nie potrzebujemy portali społecznościowych ani usług typu Google News. Wiele portali oferuje możliwość śledzenia nowych treści na stronie za pośrednictwem prawdziwie prostej syndykacji (RSS – Really Simple Syndication). Na obranej stronie szukamy stosownej ikony, po kliknięciu której mamy podgląd kanału RSS zawierającego łącza do najnowszych wpisów na danych stronach i ich podgląd, z których możemy przejść do pełnych treści już na stronie. Adres kanału wrzucamy do dowolnego programu będącego czytnikiem RSS i ustawiamy stosowny czas odświeżania, nawet co 5 minut. Dobrym przykładem czytnika RSS jest program Paseczek, który tytuły i nagłówki przedstawia na przewijanym pasku, w stylu z programów informacyjnych. Nie ma tu żadnego profilowania. Łączymy się bezpośrednio z kanałem RSS umieszczonym na danej stronie, który podaje nam wszystkie najnowsze treści. Nie ma możliwości śledzenia czynności na kanale RSS przez ciasteczka. Niektóre strony mają kilka kanałów, np. serwisy prasowe mają osobne kanały dla poszczególnych działów, najważniejsze, najnowsze, krajowe, gospodarcze itd. Sami decydujemy o tym, jakie kanały obsługujemy. Najczęściej stosowanym standardem jest RSS 2.0, którego specyfikacja pozostaje własnością Uniwersytetu Harwarda. Standard nie jest już rozwijany, jest więc prosty, ale przynajmniej nic już tu nie zostanie zepsute. Technologia uniemożliwia profilowanie i komercyjne wykorzystanie. Przez to nie jest szeroko wspierana. Nawet z przeglądarki Mozilla Firefox usunięto możliwość podglądu kanału RSS bez specjalnej wtyczki. Wiele stron nie utrzymuje w sprawności tej funkcji albo ukrywa ją. Niemniej zazwyczaj działa ona prawidłowo, występuje domyślnie w wielu układach zarządzania treścią CMS i jest ona wysoce użyteczna.
Ikona kanału RSS wygląda następująco (po kliknięciu kanał strony Lewica Narodowa):


Listy aktualności
Niektóre z portali wciąż umożliwiają zapisanie się na wysyłkę listów aktualności (ang. newsletter). Podajemy swój adres poczty elektronicznej i zazwyczaj raz dziennie otrzymujemy nagłówki umieszczonych wiadomości z łączami do pełnych treści. Niestety nie zawsze jest to funkcja zapewniająca prywatność. Nasz adres poczty elektronicznej może być przekazany komuś dalej i wykorzystany do wysyłania spamu. Może być też tak, że przy okazji będziemy otrzymywać jakieś reklamy (osobno czy też umieszczone w liście między wiadomościami). Bywają nawet przypadki, kiedy wydawca monitoruje kliknięcia w daną wiadomość z poszczególnych adresów. Trzeba tu być ostrożnym, ale może to być też dobra alternatywa.

Odwiedziny stron
Banalny, najprostszy sposób istniejący od początku międzysieci. Po prostu odwiedzamy wybrane strony i patrzymy co nowego. Adresy możemy pamiętać lub dodać do zakładek w przeglądarce. Bywa niewygodne w przypadku stron umieszczających nowe treści nieregularnie (jak Lewica Narodowa :-) ), ale dla portali zamieszczających np. codziennie nowe wpisy może być to dobry sposób, jeśli nie chcemy się bawić w czytnik RSS czy inne rzeczy, a wolimy prostotę korzystania.