20 listopada 2020

Wybór banku w kapitalizmie

Banki w kapitalizmie są często ostoją tego, z czym najgorszym kojarzy nam się kapitalizm – korporacyjna finansjera, obracająca potężnymi kwotami, będąca strukturą ponadnarodową, wywierająca wpływ na rządy poszczególnych państw, spekulująca na wielu rynkach, nierzadko odpowiedzialna za kryzysy. Z praktycznych względów, jak choćby bezpieczeństwo i użyteczność, niemal każdy osiągający dochody posiada rachunek bankowy. Skoro więc współczesne uwarunkowania powodują, że gdzieś mamy rachunek bankowy, to powinniśmy poszukiwać możliwie najlepszego wyboru z punktu widzenia antykapitalizmu i patriotyzmu gospodarczego, w danych warunkach jakie narzuca nam kapitalizm. Tym wyborem mogą być banki spółdzielcze.

Zgodnie z zasadami lewicowego patriotyzmu gospodarczego wybieramy kolejno podmiot: państwowy, spółdzielczy, krajowy prywatny, państwowy zagraniczny, prywatny zagraniczny itd. To duże uproszczenie, bo dochodzą do tego inne czynniki warunkujące, jak poszanowanie prawa pracy, przestrzeganie zasad współżycia społecznego, skala wyzysku, odprowadzanie podatków itd. Zagadnienie jest szerokie i szerzej opisane w osobnym wpisie.
Czytaj również: Patriotyzm gospodarczy a lewica

Poniżej przegląd banków działających w Polsce w podziale na banki zagraniczne, prywatne, państwowe i spółdzielcze, czyli od najgorszych do najlepszych z punktu widzenia lewicowego patriotyzmu gospodarczego. Dane według stanu na listopad 2020.


Banki zagraniczne w Polsce


Większość banków w Polsce należy do zachodnich zagranicznych koncernów m.in. z Niemiec, Portugalii, Hiszpanii, Francji i Niderlandów.
W kilku bankach zagranicznych udziały mają obce państwa lub spółdzielnie. Układ własności państwowej, spółdzielczej, pracowniczej i dawnej państwowej w bankach zagranicznych działających w Polsce wygląda następująco:
  • Crédit Agricole Bank Polska ← 100% Kredyt Rolny (Crédit Agricole) ← 56% banki spółdzielcze Francji;
  • BNP PariBas Bank Polska ← 88,76% Bank Narodowy Paryża / Bank Paryża i Niderlandów (BNP Paribas) ← d. francuskie państwowe, ob. 7,7% rząd Belgii, 1% rząd Luksemburga, 4,4% pracownicy;
  • Bank Millennium ← 50,1% Portugalski Bank Komercyjny (Banco Comercial Portugues) ← 19,49 rząd Angoli, 0,44% rząd Chin, 0,05% rząd Algierii;
  • mBank ← 69,31% Komercbank (Commerzbank) ← 15% rząd Niemiec (największy akcjonariusz);
  • DnB Bank Polska ← 100% Bank Norweski (DNB) ← 34,2% rząd Norwegii (dominujący akcjonariusz).
Ponadto, 0,01% akcji mBanku posiada Państwowe Gospodarstwo Leśne „Polskie Lasy Państwowe”.

Aczkolwiek to w tej układance jest mało istotne. Udział kapitału państwowego czy spółdzielczego nic nie zmienia w sposobie prowadzenia działalności banków zagranicznych, szczególnie że wszystkie są notowane na giełdach, udziały państwowe są w mniejszości, a do tego mamy jeszcze wybór banków polskich. Szczególnie intrygujący jest tu przykład Kredytu Rolnego. Co francuskie banki spółdzielcze robią w Polsce? Dlaczego w ramach międzynarodowego ruchu spółdzielczego nie podjęły współpracy z polskimi bankami spółdzielczymi? Wyjaśnieniem jest wyłącznie chęć ekspansji na polski rynek w celu maksymalizacji zysku.

Zachodnie koncerny przejęły wiele polskich banków państwowych, wyprzedanych za 15% wartości. Do przejętych banków państwowych należą:
  • Powszechny Bank Kredytowy w Warszawie → Bank BPH,
  • Bank Przemysłowo-Handlowy w Krakowie → Bank BPH,
  • Bank Śląski w Katowicach → ING Bank Śląski,
  • Wielkopolski Bank Kredytowy w Poznaniu → Santander Bank Polska,
  • Bank Gdański → Bank Millenium,
  • Bank Zachodni we Wrocławiu → Santander Bank Polska,
  • Polski Bank Inwestycyjny → Santander Bank Polska,
  • Polski Bank Rozwoju → mBank,
  • Bank Handlowy w Warszawie → pn. Citi Handlowy,
  • Bank Rozwoju Eksportu → mBank,
  • Bank Gospodarki Żywnościowej → BNP Paribas Bank Polska,
  • Bank Inicjatyw Gospodarczych → Bank Millenium,
  • Bank Inicjatyw Społeczno-Ekonomicznych → DnB Bank Polska.


Polskie banki prywatne


Do grona polskich banków prywatnych należą Getin Noble Bank (ze spółką córką Idea Bank) i Plus Bank (d. Invest-Bank). Mimo że należą do Polaków, to nie mają nic wspólnego z patriotyzmem gospodarczym. Getin Noble Bank należy do Leszka Janusza Czarneckiego, a Plus Bank do Zygmunta Józefa Solorza-Żaka – największych polskich kapitalistów, robiących interesy ze szkodą dla społeczeństwa. Szczególnie, że robią to za pośrednictwem spółek zarejestrowanych odpowiednio w Niderlandach i na Cyprze.


Polskie banki państwowe


Mimo szumnej repolonizacji banków, jaką miała się szczycić prawicowa władza, niewiele z tego wyszło. Większości banków państwowych nie odzyskano. Nie urzeczywistniono też części planów przejęć: „Alior” Bank nie przejął banków Korporacja Bankowa Hongkongu i Szanghaju Bank Polska (HSBC Bank Polska), Królewski Bank Szkocji Polska (RBS Bank Polska), Niemiecki Centralny Bank Spółdzielczy Polska (DZ Bank Polska) – wszystkie trzy zakończyły działalność w Polsce; Powszechna Kasa Oszczędności Bank Państwowy nie przejęła banków Raiffeisen Polbank (przejęty przez BNP Paribas) ani dotąd Getin Noble Bank.

Obecne banki państwowe są następujące:
  • Powszechna Kasa Oszczędności Bank Państwowy,
  • Bank Polska Kasa Opieki,
  • Bank Ochrony Środowiska,
  • Bank Pocztowy,
  • „Alior” Bank,
  • Bank Gospodarstwa Krajowego.


Powszechna Kasa Oszczędności Bank Państwowy (PKO BP) jest największym bankiem w Polsce. To tradycyjna polska marka, z największą liczbą oddziałów. Jej znak towarowy, obrany w Polsce Ludowej, jest uważany za jeden z najlepszych. Bank działa od 1948 roku. Pozostaje pod kontrolą Skarbu Państwa, posiadającego 29,43% akcji i będącego największym akcjonariuszem. Pozostali akcjonariusze są rozproszeni. Na pierwszy rzut oka, to PKO BP powinno być naszym pierwszym wyborem.

Bank Polska Kasa Opieki (PeKaO) jest z powrotem kontrolowany przez Skarb Państwa za pośrednictwem innych spółek. Państwowy Zakład Ubezpieczeń ma 20% akcji, a Polski Fundusz Rozwoju 12,8% akcji. Pozostali akcjonariusze są rozproszeni. Z kolei PZU to 34,19% Skarbu Państwa i reszta rozproszona, a PFR to w całości Skarb Państwa. W przeszłości PeKaO przejęło inne banki państwowe: Pomorski Bank Kredytowy w Szczecinie, Bank Depozytowo-Kredytowy w Lublinie, Powszechny Bank Gospodarczy w Łodzi.

Bank Ochrony Środowiska (BOŚ) należy w 58,05% do państwowego funduszu ochrony środowiska, w 5,54% do Państwowego Gospodarstwa Leśnego „Polskie Lasy Państwowe”, a pozostali akcjonariusze są rozproszeni.

Bank Pocztowy należy w 75% do Poczty Polskiej, będącej jednoosobową spółką Skarbu Państwa, a w 25% do Powszechnej Kasy Oszczędności. Tak, w kapitalizmie poczta nie może być po prostu pocztą, musi być jeszcze na siłę sklepem, kioskiem, kasą biletową, bankiem, ubezpieczalnią… Acz trzeba przyznać, że dzięki powiązaniu z Pocztą jest to bank bardzo dostępny poza wielkimi miastami. Obecnie jest to najbardziej państwowy bank i nie jest notowany na giełdzie.

„Alior” Bank to jedyny na nowo przejęty przez państwo. 31,91% akcji należy Państwowego Zakładu Ubezpieczeń, a pozostali akcjonariusze są mniejsi lub rozproszeni.

Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK) jest jedynym bankiem działającym jako przedsiębiorstwo państwowe, a nie spółka akcyjna. Jest bankiem wyspecjalizowanym, jedynym w swoim rodzaju i nie obsługuje klientów indywidualnych. Wymieniony tylko z kronikarskiego obowiązku i nie uwzględniony w dalszych rozważaniach.

W Polsce nie prowadzi działalności państwowy Sberbank, mający tradycje Związku Radzieckiego.

4/5 banków państwowych, mimo że kontrolowanych jest przez Skarb Państwa, jest notowanych na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie. W 3/5 banków państwowych Skarb Państwa, mimo że pozostaje największym akcjonariuszem, to jednak ma mniej jak połowę udziałów. Oznacza to, że w razie wypłaty dywidendy, jej spora część trafi do prywaciarzy na giełdzie (w tym zagranicznych). Trudno też zauważyć jakieś istotne różnice w działalności tych banków, porównując do banków prywatnych.

Poza tym banki państwowe mogą być wykorzystywane do doraźnych celów politycznych. Do takich celów była wykorzystywana nawet Poczta Polska. Państwo polskie działa coraz gorzej i coraz częściej jest przeciwko własnym obywatelom. Wszystko to powoduje, że można mieć uzasadnione wątpliwości co do korzyści osiąganych przez społeczeństwo z państwowych banków.


Polskie banki spółdzielcze


Wobec powyższych okoliczności najlepszy może się okazać wybór banku spółdzielczego. Oczywiście to wciąż kapitalizm, w ramach którego spółdzielnie także działają. Jednak mimo wszystko mniej inwazyjny i mniej szkodliwy a przecież i tak któryś bank musimy wybrać.

Banki spółdzielcze działają w dwóch zrzeszeniach, będących wsparciem i „bankami banków”: Bank Polskiej Spółdzielczości (326 banków) i Spółdzielcza Grupa Bankowa (192 banki). Poza zrzeszeniami działa 13 banków niezrzeszonych lub współpracujących. Wszystkie banki spółdzielcze są w całości polską własnością, podobnie jak ich zrzeszenia. Organizacyjno-prawnie każdy z tych 531 banków jest osobnym podmiotem gospodarczym.

Wśród nich są banki niewielkie, nawet takie nie mające oddziałów czy strony sieciowej (!), a są i takie które dążą do zwiększenia swojego zasięgu ponad rejon. Widać to po nazwach, gdzie niektóre mają w nazwach przymiotniki „lubusko-wielkopolski”, „południowo-mazowiecki”, „śląski” a niektóre wskazujące na mniejszy obszar, np. „rejonowy”, „powiatowy”, „ziemi łęczyckiej” itd. Większość z nich działa tylko wybranym obszarze obejmującym mniej więcej rejon (powiat), gdzie posiada stałą rzeszę klientów.

Z racji tego, że są to spółdzielnie, każdy klient może zostać udziałowcem i mieć jakiś cząstkowy współudział w zarządzaniu bankiem i podziale zysku.

Banki spółdzielcze są bardzo dostępne poza dużymi ośrodkami miejskimi. Bywa, że jedyny oddział banku lub jedyny bankomat we wsi należy właśnie do banku spółdzielczego. Przez to ich specjalnością jest m.in. obsługa rolnictwa. W większych miastach ich liczba placówek mniejsza. Oba zrzeszenia mają porozumienie o Spółdzielczej Sieci Bankomatowej. Tak więc wszystkie bankomaty własne w SGB i BPS są bezpłatne dla klientów banków spółdzielczych. Bankomaty są w wielu miejscach, acz nie aż tak jak w przypadku największych banków. Na dużych dworcach, w centrach handlowych czy innych obleganych miejscach raczej próżno ich szukać. Np. w Szczecinie banki spółdzielcze mają 6 własnych bankomatów, podczas gdy sam Santander ma ich 23. Lepiej mają klienci zrzeszenia BPS, które ma dodatkowe porozumienie z siecią Planet Cash. Tu uwaga, bo czasami niektóre banki spółdzielcze w BPS nie mają własnych bankomatów przy swoich oddziałach, tylko zlecają ich prowadzenie Planet Cash, a przez to nie są one bezpłatne dla klientów banków zrzeszonych w SGB.

Z racji tego, że każdy bank spółdzielczy jest osobnym podmiotem, jest ograniczona terytorialnie dostępność do oddziałów. Nie jest tak, jak w dużych bankach, że idąc do dowolnego oddziału w całej Polsce załatwimy dowolną sprawę. Wobec tego banki spółdzielcze świadomie rozbudowują obsługę elektroniczną i telefoniczną, aby zniwelować możliwy kłopot z dostępnością oddziałów.

Zyski z tych banków nie tylko nie wypływają za granicę, ale pozostają w naszym najbliższym rejonie. Banki spółdzielcze czasami dorzucają się do niektórych miejscowych przedsięwzięć, czasami tak przyziemnych jak np. dożynki. Siedziby i oddziały banków przyczyniają się też do większego udziału podatku od dochodów osób prawnych (CIT) przez samorządy terytorialne, zwłaszcza jeśli są jedynymi w gminie czy powiecie.

Banki spółdzielcze są czasami mylone ze skorumpowanymi spółdzielczymi kasami oszczędnościowo-kredytowymi (SKOK). Trzeba je wyraźnie odróżnić. SKOK-i to prawicowy nowotwór, powstały w III RP, do pewnego czasu będący poza nadzorem bankowym i zamieszany w duże afery. W strukturze powiązań kapitałowych SKOK-ów są m.in. spółki zarejestrowane w Luksemburgu. SKOK-i nie mają żadnych dłuższych tradycji. Próbują nawiązać do spółdzielni oszczędnościowo-pożyczkowych, tworzonych od 1890 roku, których działania miała przerwać wojna i dopiero w „wolnej Polsce” rzekomo mogły się odrodzić. W rzeczywistości kontynuatorem tych dawnych tradycji są właśnie banki spółdzielcze. Spółdzielnie oszczędnościowo-pożyczkowe po II Wojnie Światowej wznowiły działalność i działały do 1975 roku, w latach 1950-1956 pod nazwą gminne kasy spółdzielcze, a od 1960 mając prawo używania w nazwie słowa „bank”. W 1975 roku ujednolicono nazewnictwo, a spółdzielnie oszczędnościowo-pożyczkowe weszły na wyższy poziom i stały się bankami w pełni. Banki spółdzielcze mają więc bardzo długą tradycję, która obejmuje także pełen okres Polski Ludowej.

Banki spółdzielcze są pełnoprawnymi bankami, są więc objęte normalnym nadzorem finansowym. Ogólnie rzecz biorąc, banki spółdzielcze są stabilne i bezpieczne, co wynika ze wskaźników. Głośne przypadki takie jak Bank Spółdzielczy w Grębowie czy Bank Spółdzielczy w Sanoku, to odosobnione przypadki. Oczywiście inne czarne owce wśród banków spółdzielczych też się znajdą, wszak to wciąż kapitalizm.

W oddziałach zazwyczaj nie ma sztucznego uśmiechu i korporacyjnych zachowań. W mniejszych miejscowościach bywa tak, że pracownicy banku są osobiście znani, a przez to obsługa jest jeszcze bardziej swojska. Nie są stosowane chore zabiegi marketingowe i nie ma wciskania na siłę różnych produktów. Z pewnością nikt nie zadzwoni z infolinii i nie będzie chciał wcisnąć kredytu czy ubezpieczenia.


Moje doświadczenia z bankiem spółdzielczym


Poniższe doświadczenia nie muszą mieć odzwierciedlenia w innych bankach. Każdy bank spółdzielczy ma swoje rozwiązania i niekoniecznie wszystko co opisałem poniżej będzie wyglądać podobnie w innych bankach spółdzielczych, aczkolwiek można z tego wyciągnąć jakiś ogólny obraz.

Do banku spółdzielczego przeniosłem swoje konto kiedy wzrosła moja świadomość. Wcześniej korzystałem z usług Banku Zachodniego WBK i jedyne co mnie tam dłużej trzymało, to tradycyjna polska nazwa i znak. W końcu zagraniczny właściciel postanowił i z tym się rozprawić, wprowadzić swoją obcą nazwę Santander, a więc ostatecznie zrezygnowałem z ich usług. Mam więc porównanie pomiędzy korzystaniem z wielkiego banku należącego do ponadnarodowego zagranicznego koncernu a korzystaniem z usług niewielkiego banku mającego centralę blisko mnie w kilkutysięcznym mieście.

Moje pierwsze odwiedziny w oddziale skończyły się na… niczym. Dwójka pracowników stwierdziła, że mają do końca dnia wiele pracy, zwłaszcza że jeden z pracowników jest na chorobowym, wobec czego poprosili abym przyszedł następnego dnia. To mnie urzekło. Toż to sprzeczne z wszelkimi zasadami korporacyjnego zachowania, wedle których trzeba ryć i na siłę się uśmiechać. Wzięto ode mnie dane, aby na kolejny dzień już zawczasu przygotować umowy i dokumenty. Rzeczywiście, następnego dnia poszło sprawnie i mój czas spędzony w oddziale ostatecznie był przez to krótszy.

Miałem pewne obawy związane z liczbą oddziałów. Mój bank spółdzielczy, tak jak większość, posiada tylko kilka oddziałów w najbliższej okolicy. Ostatecznie jednak i tak odwiedziny oddziału w zasadzie nie są potrzebne. Będąc w BZ WBK, jako tradycjonalista, korzystałem z oddziałów wybierając lub wpłacając gotówkę. Po przejściu do BS musiałem się przestawić na bankomaty lub w ostateczności płatność kartą płatniczą, którą i tak posiadałem.

Spółdzielcza Sieć Bankomatowa nie jest rozległa. Jadąc gdzieś w podróż zazwyczaj notuję gdzie jest bankomat, aby w razie niesprzyjających okoliczności móc pobrać gotówkę bez dodatkowej opłaty. Bezpłatne są wszystkie bankomaty za granicą.

Obsługą karty płatniczej zajmuje się zrzeszenie i nie ma z tym żadnych kłopotów. Jedynym minusem jest brak jej obsługi w bankowości elektronicznej – nie możemy np. przez bankowość elektroniczną zmienić PIN-u. Za to bez kłopotu działa obsługa telefoniczna związana z kartą.

Bankowość elektroniczna posiada bardzo prosty, minimalistyczny wygląd. Nie ma tam żadnych „wodotrysków”, a mimo to posiada pełną funkcjonalność. Przelewy błyskawiczne są zazwyczaj obsługiwane – najpierw jest przekierowanie na stronę Krajowej Izby Rozliczeniowej, na której łatwo wybiera się swój bank spółdzielczy, a następnie już na stronę bankowości elektronicznej danego banku spółdzielczego. Acz zdarza się mi trafiać na operatorów płatności, którzy jeszcze nie uwzględniają banków spółdzielczych. Wtedy zostaje płatność kartą płatniczą w sieci, co jak najbardziej jest obsługiwane w bankach spółdzielczych. W ostatnim czasie w bankowości elektronicznej BS założono możliwość potwierdzania profilu zaufanego, więc pojawiła się jedyna brakująca mi funkcja.

Jeżeli chodzi o pieniężną stronę przejścia z Santandera do BS, to moim przypadku okazało się to korzystne. Opłaty za tożsame usługi są zbliżone lub mniejsze, oprocentowanie większe. Droższe są opłaty od niektórych czynności, których zazwyczaj nie dokonujemy często, np. zmiana PIN-u w karcie czy sprawdzenie stanu konta w bankomacie bez wypłaty gotówki.

Podsumowując, ja jestem zadowolony z korzystania z BS, zwłaszcza mając świadomość że nie daję zarobić zachodniej, ponadnarodowej finansjerze.