12 listopada 2020

Komu zależy na libijskim chaosie?

W cieniu wyborów w Stanach Zjednoczonych, wojny w Górskim Karabachu, kryzysu pandemicznego i innych absorbujących uwagę mediów zjawisk, nadal nierozwiązany pozostaje konflikt w Libii. Ostatnie ruchy personalne w tym kraju rodzą tymczasem poważne obawy, co do bezpieczeństwa nie tylko Libijczyków, ale też mieszkańców Europy.

Na zdjęciu: Stefania Turko Wiliams.

Od upadku państwowości libijskiej w 2011 roku coraz większą rolę na tym obszarze odgrywają siły radykalnie islamistyczne, pod pretekstem działalności motywowanej religijnie zajmujące się na dużą skalę przestępczością. O ile kontrolujący wschodnią część kraju gen. Chalifa Haftar zdołał je w znacznym stopniu wyeliminować, lub choćby ograniczyć ich potencjał, o tyle w znajdującym się pod kontrolą uznawanego międzynarodowo Rządu Jedności Narodowej ich rola w dalszym ciągu jest bardzo istotna.

W sierpniu pojawiły się jednocześnie perspektywy zakończenia trwającej od dziewięciu lat libijskiej wojny domowej. Rozpoczęły się negocjacje grup roboczych i kontakty ludzi Haftara z przedstawicielami Fajiza as-Sarradża przewodniczącego Rady Prezydenckiej w Trypolisie kontrolującej tamtejszy rząd.

Choć as-Sarradż skutecznie prosił Turcję o wsparcie militarne w postaci doświadczonych bojowników z Syrii, to jednak w ostatnim okresie wydawał się skłonny do dialogu. Udało się m.in. wznowić wydobycie i eksport ropy naftowej, co wymagało kompromisu i dialogu z faktycznymi władzami wschodniej części kraju. Fajiz as-Sarradż zdecydował się jednak ustąpić ze stanowiska. Wykorzystali to najradykalniejsi przywódcy grup terrorystycznych i przestępczych odwołujących się do radykalnej interpretacji islamu. Wśród nich największą rolę odgrywają umocowani już wcześniej we władzach w Trypolisie Chaled al-Miszri i Fathi Baszagga. Ten pierwszy jest działaczem pochodzenia tureckiego, szefem organu doradczego trypoliskiego rządu, Najwyższej Rady Państwa, członkiem politycznego skrzydła Bractwa Muzułmańskiego – Partii Sprawiedliwości i Budowy. Ten drugi jest obecnie ministrem spraw wewnętrznych, również mającym związki z Bractwem Muzułmańskim i bliskie kontakty z Turcją.


Fathi Baszagga z dowódcą RADA.

9 listopada 2020 w sąsiedniej Tunezji rozpoczęła swoje obrady konferencja pod nazwą Libijskie Forum Dialogu Politycznego. Przedsięwzięcie zorganizowane zostało przez Misję Wsparcia Libii ONZ (UNSMIL), od niedawna kierowaną przez amerykańską dyplomatkę Stephanie Williams, znaną wcześniej z raczej mało koncyliacyjnego podejścia do środowisk kontrolujących wschodnią część kraju, w tym Libijskiej Armii Narodowej Haftara. To właśnie ona dokonała selekcji uczestników wspomnianego forum, którego ostatecznym celem jest wyłonienie ogólnolibijskiego rządu tymczasowego, mającego zarządzać krajem do czasu, gdy będą mogły odbyć się wybory. 49 spośród 75 uczestników forum w Tunezji zostało rekomendowanych przez Williams, a wśród nich także ci, których amerykański Departament Stanu widzi jako potencjalnych przywódców okresu przejściowego. I właśnie w tym kontekście pojawiły się nazwiska al-Miszriego i Baszaggi.

Baszagga pozostaje w dobrych relacjach z szefową UNSMIL już od dłuższego czasu, a wcześniej był chyba jedynym libijskim politykiem otwarcie wzywającym do utworzenia w tym kraju amerykańskich baz wojskowych. Obecny szef MSW pochodzi z Misraty, miasta, w którym powstały najbrutalniejsze bojówki w czasach libijskiej wojny domowej. On sam związany był z dwoma brygadami terrorystów – Brygadą Madżub i Brygadą Halbus, przez co wielokrotnie oskarżany był przez media o udział w torturach i porwaniach. Obecnie podlega mu w ramach resortu specjalna jednostka RADA, związana z radykalnymi islamistami z jego rodzinnego miasta, prowadząca nielegalne więzienie dla porwanych osób w dzielnicy Trypolisu Mitiga. Oficjalnie sankcjonowana przez MSW grupa zbrojna zajmuje się też na masową skalę przemytem imigrantów przez Morze Śródziemne do Europy. Przeciwnicy Baszaggi wywodzą się nie tylko ze wschodniej Libii. W sierpniu został on na krótko zdymisjonowany ze stanowiska, gdy oskarżono go o brutalne tłumienie protestów w libijskiej stolicy. Jego ewentualna kandydatura na szefa rządu tymczasowego wywoła otwarte starcia również na terenach pod jego kontrolą, co już zapowiedziały m.in. takie ugrupowania, jak Siły Obrony Trypolisu. Podobne kontrowersje budzi w całym kraju postać al-Miszriego.

Tymczasem jedynym rozwiązaniem libijskiego węzła gordyjskiego wydaje się być powołanie rządu technokratycznego, wolnego od postaci zaangażowanych w zbrodnie wojenne i przestępstwa. Taką szansę miał sam as-Sarradż, jednak zmuszony został do zapowiedzi swojej dymisji. Kompromisowe postaci znajdują się także w gronie jego zastępców, np. odpowiedzialny za negocjacje w sprawie eksportu ropy naftowej Ahmed Maitik. Wybory przygotowywane przez salafickich bojówkarzy z pewnością nie zostaną uznane przez inne siły polityczne w wyczerpanej wojną domową Libii. Ale może właśnie o utrzymywanie takiego stanu permanentnego chaosu chodzi niektórym w Departamencie Stanu.

Mateusz Piskorski