01 maja 2019

W obronie barów mlecznych

Bary mleczne pełnią ważną funkcję w Polsce. Pomimo że są barami szybkiej obsługi, można w nich nabyć tanie i zdrowe posiłki przygotowywane według tradycji polskiej kuchni. Same też wniknęły w polską tradycję, zagraniczni turyści polecają je sobie. Wyniki kontroli potwierdzają, ze najpewniejsze jedzenie, bez obawy o jakość i warunki sanitarne, jest właśnie w barach mlecznych.

Liczba barów mlecznych nie jest wystarczająca. W 1979 roku było ich 429. Obecnie jest ich ok. 120, najwięcej w Krakowie, gdzie jest ich ponad 20. Brakuje miejsc, gdzie można w przystępnej cenie zjeść porządny posiłek.

Przez lata zmniejszano dotacje na bary mleczne i utrudniano czynnościami biurokratycznymi pozyskiwanie dotacji. Część barów mlecznych, które mają wystarczająco duży ruch, po prostu zrezygnowała z dotacji.

Trzeba odtworzyć zlikwidowane bary mleczne, utworzyć dawniej planowane bary mleczne, przywrócić większe dotacje do nich oraz ponownie włączyć je do Powszechnej Spółdzielni Spożywców „Społem”. Powinny tworzyć narodową sieć barów szybkiej obsługi wraz z innymi państwowymi lokalami, jak bary „Smak”, restauracje i placówki gastronomiczne Przedsiębiorstwa Zaopatrzenia Górniczego, bufety akademickie i uniwersyteckie, inne państwowe restauracje, bary i karczmy, w tym nasze rodzime szybkie jedzenie: zapiekanki, surowe pierożki (czebureki), paszteciki szczecińskie, bułki z pieczarkami. Należy rozszerzyć dożywianie także na osoby dorosłe w wyznaczonych państwowych lokalach gastronomicznych. Wyżywienie narodu nie jest sprawą, którą można pozostawić na pastwę wolnego rynku.